PIES I APARAT FOTOGRAFICZNY

 

Pewnego razu, jak co dzień wybrałam się z psem na przechadzkę. Niedawno odkryłam nowe miejsce, więc z ciekawością ruszyłam polną drogą, która prowadziła wśród łąk, lasków i rzędów krzaków porzeczek. Norton biegł przodem węsząc z ciekawością. Ja zachwycałam się przyrodą, jest późne lato, jeszcze zielono, ale i też brązowo gdzieniegdzie. Niebo robiło się niebieskie, chmury odpłynęły i słońce zaczęło przygrzewać. Wreszcie zrobiło się gorąco, wyjęłam butelkę z wodą z plecaka. Norton widocznie się ucieszył i usiadł obok mnie. Wiedział, że to dla niego, choć czasem pijemy z jednej butelki :). Nalewałam małym ciurkiem na rękę i patrzyłam jak pomału zaspakaja pragnienie. Dotknęłam jego głowy, była dość ciepła. Czarne futro szybko się nagrzewa. Poszukałam wzrokiem jakiegoś zacienionego miejsca, gdzie moglibyśmy się trochę ochłodzić. Usiadłam na trawie, była chłodna, a nawet jeszcze wilgotna od porannej rosy.

Norton położył się obok. Rozglądał się wokół ciekawie. Odruchowo siegnęłam do kieszeni i wyjęłam telefon. Popatrzyłam na mojego psa, na mój wdzięczny obiekt do fotografowania ;)

Zaczęłam pstrykać zdjęcia, to z lewej, to z prawej zaglądając jak wyszło, bo przez mocne światło słońca nie widziałam ekranu. Norton nie chciał patrzeć w obiektyw. Co wykadrowałam to on odwracał głowę, jak ja w lewo to on w prawo. Ale ja dalej pstrykałam obserwując go dyskretnie. Wreszcie usiadłam bliżej niego, aby uchwycić nasze głowy blisko siebie. Ale robienie sweet foci nie wychodzi mi. Może mam krótką rękę albo mało wprawy. Pstrykałam i sprawdzałam czy się zmieściliśmy w kadrze. Norton oblizał się raz, za chwilę drugi, ziewnął, a ja dalej męczyłam aparat. Trwało to jakiś czas, wreszcie mój pupil wstał, przeszedł za moje plecy i ostentacyjnie położył się zadkiem do mnie. Haha, mój kochany. Dawał mi tyle czasu do zrozumienia, słał sygnały, że nie lubi jak czarne oko obiektywu gapi się na niego wciąż i wciąż , natarczywie. Więc wyszedł z sytuacji, która go frustrowała.

Pies do mnie mówił swoim ciałem, że nie lubi aparatu, że sytuacja go niepokoi. Lecz skoro ja nie przestawałam, sam zmienił pozycję.

poradnik właścicieli psów

Norton nie chciał patrzeć w obiektyw. Co wykadrowałam to on odwracał głowę, jak ja w lewo to on w prawo…

Ja znam swojego psa, łączy nas silna więź. Oczywiście wiem, że pozowanie do zdjęć nie jest jego ulubionym zajęciem, ale też wiem, że przez jakiś czas potrafi sobie poradzić z taką frustracją. Na warsztatach z komunikacji psów mówiono, że siła psa polega na tym, że wie, jak wyjść z danych okoliczności. Wiem, że mój pies jest psem zrównoważonym, kocha mnie, jest względem mnie delikatny i wiem, że w tym kontekście poradzi sobie. Ale gdyby to był obcy pies i słał takie sygnały to przestałabym pstrykać z tak bliskiej odległości. Gdy pies mówi do nas, że nie czuje się komfortowo, należy wyprowadzić go z danej sytuacji lub pozwolić mu odejść. Każdy pies jest inny i ma inny próg wytrzymałości, ale też reaktywności. Jeśli frustracja u niego rośnie, bodziec działa zbyt długo lub zbyt intensywnie może słać jeszcze inne sygnały; obnażać zęby, kłapać , warczeć lub ostatecznie ugryźć.

Dlatego kochani, jeśli widzimy, że pies jest sfrustrowany, nie czuje się komfortowo, pomóżmy mu wyprowadzając go z danej sytuacji lub oddalmy się z nim od danego bodźca, który go niepokoi. Dbanie o emocje psa jest bardzo ważne. Jeśli nasz pupil źle się zachowuje to przeważnie staramy się zmienić jego zachowanie. Jednak nie uda się nam tego zrobić, jeśli tkwi on w niepokoju czy stresie, jeśli jego emocje są na wysokim poziomie. Najpierw starajmy się zmienić jego emocje, a potem możemy usiłować zmienić jego zachowanie.

 

Danuta Grabowska, psia-psiółka

ten artykuł jest chroniony prawami autorskimi, kopiowanie i upublicznianie bez zgody autorki zabronione